sobota, 26 listopada 2011

targi self-publisherów

Coś próbuję robić, dzisiaj byłem na targach self-publisherów (samo-wydawców??? ależ to brzmi po polsku :) ), miałem swój stolik i przesiedziałem tam bite cztery godziny, sprzedałem 3 (słownie: trzy) egzemplarze, ale tak to przecież już chyba musi być, że początki są trudne. Próbowałem zagadywać urocze dziewczęta, które zatrzymywały się przy moim stoliku, podrywałem się z miejsca i opowiadałem o mojej książce (bez nagabywania, naprawdę), ale wszystko na nic. Myślę, że nie jestem dość przebojowy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz